Doskonałe połączenie moich ulubionych smaków: rozpływającego się w ustach sernika z tropikalnymi nutami marakui. Sernik z marakują wymaga troszkę cierpliwości, ale cierpliwi zostaną nagrodzeni. Koleżankom, narzeczonym i – niech będzie- latoroślom opadnie szczęka i błagać będą o więcej.
Sernik uwielbiam. W każdej postaci. Najlepszy pamiętam oczywiście z dzieciństwa. U mojej babci sernik był ciastem codziennym. Ciotki piekły go wtedy, gdy było więcej twarogu a zwykle było go sporo. Wiejskie jajka, ser robiony własnoręcznie z mleka dojonych wcześniej krów – sami rozumiecie, smak nie do podrobienia.
Ważna była też technika. Makutra – mówi Wam to coś? Nie robot kuchenny, mikser planetarny czy ręczny. Wielka, gliniana, ciężka micha, w której drewnianą pałką ucierało się cierpliwie cukier z masłem na gładką puszystą masę. Praca dzieci przy żmudnym obracaniu pałką była w cenie 😉
Spód był kruchy, z ciasta, które wyrastało lekko dzięki dodatkowi amoniaku. Sernik pełen rodzynek i ozdobiony kruchą kratką lądował w piekarniku w zwykłej, opalanej węglem kuchni. Wymagał ciągłego spoglądania do pieca by utrzymać temperaturę pieczenia. Piekło się “na oko” bo utrzymanie konkretnej i stałej w dodatku temperatury było zwyczajnie niemożliwe. A jednak ciasto było aksamitne, słodkie i przyjemnie kwaśne od twarogu.
W poszukiwaniu smaku sernika doskonałego sprawdziłam różne warianty. Wybieram zwykle tłusty twaróg z małych mleczarni i po prostu trzykrotnie go mielę. Tak, tak, tak – to praco- i czasochłonne. Więc jeśli tego czasu nie masz to don’t panic baby. W sklepach można wybierać na półkach pełnych gotowych mas serowych. Warto zwrócić uwagę na jedno – cenę. Jeśli kilogramowe opakowanie mielonego sera na sernik jest tańsze niż kilogram twarogu w kostkach który leży na półce obok to cyk! Zapalamy czerwoną lampkę. Nie kupujemy. Logiczne. Czymś musieli przecież to opakowanie napełnić i zapewne część z tego to woda.
No i jeszcze marakuja, bo to przecież sernik z marakują. Wersja dla cierpliwych: kupujemy owoce, wydrążamy, miąższ ląduje w rondelku. Wystarczy zagotować i mamy to. Ale gotowa pulpa z puszki też jest wystarczająco OK.
SERNIK Z MARAKUJĄ
Składniki
KRUCHE CIASTO MIGDAŁOWE
- 50 g zmielonych migdałów
- 100 g mąki pszennej
- 100 g masła
- 50 g cukru pudru
MASA SEROWA
- 1 kg zmielonego tłustego twarogu
- 200 g pulpy z marakui
- 6 żółtek
- 4 białka
- 400 g białej czekolady
- 100 g masła
- 100 g drobnego cukru
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
GALARETKA Z MARAKUI
- 100 g pulpy z marakui
- 1 łyżeczka żelatyny
Sposób przygotowania
- Z migdałów, mąki, cukru, masła i żółtka szybko zagnieć ciasto. Ja mieszam sypkie składniki w malakserze, dodaję żółtko a potem stopniowo pokrojone w kostkę zimne masło. Ciasto zawiń w folię i włóż do lodówki na około godzinę.
- Rozgrzej piekarnik do 200 stopni Celsjusza. Tortownicę o średnicy 24 cm wyłóż pergaminem. Rozwałkuj kruche ciasto i wyłóż nim spod. Piecz około 12-15 minut do momentu zarumienienia.
- Białą czekoladę z masłem rozpuść w kąpieli wodnej. Odstaw do wystudzenia.
- Żółtka utrzyj mikserem z cukrem na białą pianę. Stopniowo dodawaj zmielony ser, wlej rozpuszczoną białą czekoladę. Mieszaj tylko do połączenia składników. Na końcu dodaj pulpę z marakui i znów wymieszaj.
- Białka utrzyj na sztywną pianę pod koniec ubijania dodając mąkę ziemniaczaną. Pianę delikatnie wymieszaj szpatułką z masą serową.
- Piekarnik rozgrzej do 160 stopni Celsjusza. Masę serową wlej na podpieczony, migdałowy spód. Piecz 80-90 minut. Wystudź w lekko uchylonym piekarniku, potem odstaw do lodówki lub w chłodne miejsce, najlepiej na całą noc.
- Żelatynę zalej łyżką wody i poczekaj aż napęcznieje. Pulpę z marakui podgrzej delikatnie, dodaj żelatynę i podgrzewaj powoli do momentu rozpuszczenia żelatyny. Uważaj by nie zagotować marakui z żelatyną, bo galaretka straci swoje własciwości. Ostudź, wylej na upieczony sernik.