Bije na głowę wiele azjatyckich dań z mięsem w roli głównej – bakłażan po chińsku. Miękki, pikantny, lekko słony, lekko kwaśny i tak pełen umami, że podniebienie dosłownie eksploduje przyjemnością. Pyszny, po prostu. Genialny patent na szybki i bardzo zdrowy obiad.
Zakochałam się w bakłażanie. Ale nie była to miłość od pierwszego kęsa. Próbowałam, szukałam, przyglądałam się panu. Podobał mi się niewątpliwie, bo zalet ma całkiem sporo – mało kalorii za to sporo błonnika i minerałów. W kuchni był jednak kapryśny i trudny. Potrzebował specjalnego traktowania – solenia, by pozbyć się goryczki, potem płukania i osuszania. Dopiero taki mógł trafić na patelnie i dzięki wszystkim tym zabiegom wchłaniał mniej tłuszczu.
Swój czar pokazywał w zapiekankach – w mousace, parmigianie czy pieczony. Sporo doskonałych sposobów na bakłażana wymyślili Turcy i inne narody Bliskiego Wschodu – baba ghanoush to znakomita alternatywa wędlin lub sera na kanapce. I jaka pyszna! Mój ulubiony patent na bakłażana pochodzi jednak z Chin.
oberżyna z Syczuanu
“Bakłażan o smaku ryby” – tak nazywa się w menu jednej z moich ulubionych chińskich restauracji. To prawie dosłowne tłumaczenie chińskiej nazwy tego dania: Yu Xiang Qie Zi – bakłażan pachnący rybą. Z owocami morza nie ma jednak żadnego związku – żadnych ryb czy owoców morza. Nazwa pochodzi od sosu, którego dodaje się do bakłażana. W chińskiej prowincji Syczuan, słynącej z ostrej i aromatycznej kuchni w ten sam sposób przyprawia się ryby. Stąd nazwa.
Po raz drugi zachwyciłam się bakłażanem w czasie pobytu w Chinach. Był wszędzie i w każdej, nawet najmniejszej restauracji smakował wybornie. Odtworzenie przepisu w domowej kuchni okazało się prostsze niż myślałam.
Bakłażan po chińsku to mój ulubiony sposób na lekki, wegetariański obiad. Usmażony dobrze naśladuje strukturę mięsa, jest miękki, sprężysty i dobrze wchłania sosy i przyprawy. W przepisie użyłam podłużnych chińskich bakłażanów, które udało mi się upolować w jednym z dyskontów, ale te zwykłe sprawdzają się w równie dobrze.
Jeśli lubisz bakłażana i tak jak ja starasz się zmniejszyć ilość mięsa w diecie to koniecznie wypróbuj tamardynowego pieczonego bakłażana.
Składniki
- 500 g bakłażana 2 sztuki
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka skrobi kukurydzianej
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 1 łyżka oleju arachidowego
- 1 łyżka imbiru posiekanego
- 1 łyżka czosnku posiekanego
- 1 łyżeczka płatków chili
SOS
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka octu ryżowego
- 2 łyżki wody
- 1 łyżeczka skrobi kukurydzianej
- 1 łyżeczka brązowego cukru
DO PODANIA
- 2 cebule dymki pokrojone w plasterki
- sezam
Sposób przygotowania
- Bakłażany pokrój na 2 centymetrowe kawałki. Posól i odstaw na co najmniej 15 minut (lub do godziny). Osusz starannie papierowym ręcznikiem a następnie posyp bakłażana skrobią kukurydzianą i dobrze wymieszaj.
- Wszystkie składniki sosu wymieszaj i odstaw.
- Na patelni rozgrzej łyżkę oleju rzepakowego i łyżkę oleju arachidowego. Smaż bakłażana przez 5-8 minut na złoto. Zdejmij z patelni i odsącz na papierowym ręczniku.
- Na patelnię wlej pozostały olej. Wrzuć czosnek, imbir i płatki chili. Smaż 2 minuty często mieszając.
- Na patelnię dodaj bakłażana. Wymieszaj z przyprawami.
- Sos ponownie wymieszaj i dodaj do bakłażana. Wymieszaj i smaż krótko mieszając aż sos zgęstnieje i stanie się szklisty.
- podawaj z ryżem posypane pokrojoną dymką i posypane sezamem.
A dla mnie mięsne dania biją wiele wegetariańskich dań.
mamy wybór i to jest super fajne 😉
Po prostu pycha! I bosko pachnie :-)))
zgadzam się z Tobą 🙂 to nasz ulubiony chlebek 🙂