aksamitny ajerkoniak

4.4K
NA JĘZYKU
muślinowy kogel - mogel, wanilia i szczypiące w język procenty

Aksamit na języku. Pod słodkim, maślanym smakiem sprytnie ukrywa procenty. I to są procenty alkoholowe, dla dorosłych. Ajerkoniak. Takiego cuda nie znajdziecie w żadnym ze sklepów z napojami wyskokowymi, bo żaden, zaprawdę powiadam wam, nie będzie smakował jak ten, który sami w pocie czoła popełnicie.

Aksamitny smak ajerkoniaku pamiętam z dzieciństwa. W czasach permanentnych braków i niedoborów dorośli na wszelkie sposoby próbowali pokolorować trochę ponurą rzeczywistość. A ponieważ pełne barki mieli zwykle ci, od których coś w życiu zależało: lekarze, urzędnicy czy kierownik sklepu z AGD, reszta ratowała się domową produkcją alkoholi. Ajerkoniak był w tym zacnym gronie prawdziwą gwiazdą.

Czasami udawało mi się uprosić mamę, by nalała mi choć odrobinę na łyżeczkę i łapczywie zlizywałam alkoholowy kogel mogel. Czasami w kawiarni polewali adwokatem lodowe desery a ciocia czy wujek na alkohol w pucharku przymykali oko. Do dziś mam do niego słabość. Jest idealny do efektownych deserów, ciast, jako aperitif albo słodki digestive. Albo solo, wiadomo.

Jakże mnie zdziwiło, kiedy przeczytałam, że ajerkoniak to nie jest polski wynalazek! Na pomysł produkcji adwokata wpadł Holender. Doprawdy geniusz musiał go we śnie natchnąć, albo coś. Pomnik się chłopu należy jak nic!

PO PIERWSZE – JAKOŚĆ

Boże Narodzenie to na aksamitny ajerkoniak czas idealny. A że robi się go błyskawicznie, to w każdym misternym planie tę zacną produkcję da się jakoś upchnąć. Do listy zakupów trzeba tylko dopisać koleje pudełka jaj, mleko skondensowane i oczywiście alkohol.

Jaja to podstawa. Muszą być dobrej jakości, od kur, które dobrze jadły i miały okazję oglądać niebo nad głową. Jeśli nie macie zaufanej pani z lokalnego targu lub rodziny na wsi, szukajcie w sklepach jaj eko lub bio. Różnicę poczujecie na podniebieniu.

Jajka wystarczy porządnie utrzeć z cukrem. Są dwie szkoły. Pierwsza żółtka po prostu uciera. I to jest ok, pod warunkiem, że jajka przed rozdzieleniem żółtek od białek sparzymy. Szkoła druga też jaja sparza, ale kogel mogel uciera nad garnkiem z gotującą się wodą. I tu kilka sekund szczerości – jestem wielbicielką szkoły numer dwa.

Powód jest prosty – jaja ubijane i lekko podgrzewane stają się gładkie, lekkie i muślinowe. W końcu to ma być aksamitny ajerkoniak. To opcja zdecydowanie warta wysiłku.

Składniki

  • 12 jajek
  • 400 g miałkiego cukru
  • 500 g wódki
  • 500 g niesłodzonego mleka skondensowanego
  • 2 łyżeczki naturalnego ekstraktu waniliowego

Sposób przygotowania

  • NA SZYBKO
    Jajka sparz wrzątkiem. Żółtka oddziel od białek i umieść w metalowej misce. Dodaj cukier. Ucieraj mikserem do momentu uzyskania białej, lekkiej jak puch piany.
    DLA AMBITNYCH
    Jajka sparz wrzątkiem. Żółtka oddziel od białek i umieść w metalowej misce. Dodaj cukier. Misę umieść nad garnkiem z gotującą się wodą. Ucieraj mikserem do momentu uzyskania białej, lekkiej jak puch piany.
  • Łyżka po łyżce do masy jajecznej dodawaj mleko skondensowane, następnie ekstrakt z wanilii.
  • Wolnym strumieniem do masy jajecznej wlej wódkę. Rozlej do szklanych butelek.
    aksamitny ajerkoniak 3

Uwagi

Najlepiej smakuje po 2-3 tygodniach, ale w naszym domu rzadko ma szansę poleżakować tak długo 😉
Jeśli wolisz nieco mocniejszy ajerkoniak, część wódki, na przykład 100 g zastąp spirytusem. Zamiast wódki czasami używam też brandy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ocena




Close
© 2020-2021 PlateByKate.com Wszelkie prawa zastrzeżone.
Close