Coś na rozgrzewkę? Grzaniec oczywiście. Obowiązkowa pozycja na świątecznych jarmarkach, na górskich stokach albo podczas zimowych wieczorów przy kominku. A ten jest wyjątkowy bo to grzaniec z białego wina.
Bez grzanego wina nie ma grudnia. I Świąt w ogóle. Nie ma też prawdziwej wyprawy na narty czy dyskoteki na lodowisku. Że rozgrzewa- no pewnie. Ale to nie jest jego jedyna zaleta. Ta najważniejsza to fakt, że jest po prostu pyszny.
Tradycyjnie przygotowuje się go z czerwonego wina, korzennych przypraw i czasami – soku owocowego. Ja wybieram inną opcję – grzaniec z białego wina. To pomysł genialny a zamiana czerwonego wina na białe naprawdę zmienia sporo. Taki grzaniec jest delikatniejszy od klasycznego ale równie aromatyczny i rozgrzewający. I w dodatku efektownie wygląda.
Bazą do takiego grzańca poza winem oczywiście są pomarańcze i jabłka. Zwykle używam świeżych, ale dobrze sprawdzą się też suszone. Lubię dodać do grzańca odrobinę wanilii – cudownie uzupełnia pozostałe przyprawy. A jeśli chcesz uzyskać napój o większej mocy dodaj do niego nieco rumu. Będzie pysznie.
GRZANIEC Z BIAŁEGO WINA
Składniki
- 1 butelka białego wina
- 1 pomarańcza
- 1/2 jabłka
- 1 laska cynamonu
- 6 sztuk goździków
- 1 szczypta gałki muszkatołowej
- 4 plasterki imbiru
- 1 gwiazdka anyżu
- 4 łyżki miodu
- 3 krople aromatu waniliowego opcjonalnie
- 50 ml rumu opcjonalnie
Sposób przygotowania
- Wszystkie składniki poza miodem umieść w rondelku i podgrzewaj na wolnym ogniu niemal do momentu zagotowania. Uważaj jednak, by nie zagotować grzańca – traci wtedy swój aromat a alkohol- paruje.
- Do kubków włóż miód i zalej odcedzonym grzańcem. Podawaj natychmiast.